.home.

.visual portfolio.

.piotr.borys.sikora.

.rss.

.archive.

.like f.

February 2016

.mikrośmy.

.mikrośmy.

w absurdalnej skali kosmosu
tak absurdalnie nano my
drobiazgiem mikrośmy…

a między strukturami
osoczem, komórkami
kwasami de-en-a
byt tkwi
hiperastralny
w bezmiarze – alokalny

…ta wielkość w małości…

w takcie istnienia
wszech-poruszenia,
wskazania spełnienia
w księgach stworzenia

emocji spektrum w tysiącach twarzy
tu się ogrzeje, a tam się sparzy

…hmm, wielkość w małości…

ten okruch w ogromie,
w smucącej miałkości
siejącej – w mnogości –
małości w wielkości

co łupią i tępią
wstukują i tłoczą
tę mantrę niechcianą sączącą się z mocą
marne to marne to marne to tak…

plus niezrozumiały, cykliczny znak,
.na przykład.
dwudziesta druga dwadzieścia dwa
czy odliczanie gdzieś jakieś trwa?

ogólnie w względności
czasoprzestrzeni
drobina z cząstką splata się i pieni
porządku zmarszczki,
a my postawieni
w trudzie podjęcia
metapojęcia:
absurdalności skali stworzenia,
sensu istnienia,
wystarczalności opiekuńczości
oraz pełności
przesłania miłości

write comment >>

.ding ding.

.ding ding.

no i po
pięcio tej dniowatości
cyklicznej powszedniości
raz poraz i raz jeszcze
trzymały w ryzach kleszcze
– ponwtośroczwapią –
…tygodnie człapią…

aż dziś

ding dong!
i jużeśmy są,
a tu:

błyskotki już błyszczą
dziewczęta już piszczą
mimo że chłopaki
to wieczne szczeniaki,
pomiędzy półkulami
bonobo i scalaki

a dzieci śpią

w tle ekscytacji krzyki
– pożywka dla polityki –
wdech, już – sportowy tors
– dla mas of kors –

a, właśnie – sport:

na spotkań arenie
śmiech, gwar i ucieszenie
dopingu pobudzenie
tam błysk, tu uderzenie,
i w ringu naraz wybór taki,
ni śmaki – ni owaki:
odchylisz się – ucieknie
przychylisz – ciut zbyt klepnie
no i… nie wiadomo co
w paraliżu tym – dylematów sto

ding ding! k.o.!

– buuuu –

lecz już niczym kamforę
pod nos podtyka los,
kolejne
różnorakie
coś:
odkrycia nieodkryte
pokusy nieużyte
wątki nieporuszane
lukry niepolizane
no możliwości tyle
w tle grille bądź kadryle
i smak chłodnego wina
– ‘tam, budżet się nie spina… –

choć po poprzednim razie
wciąż w mózgu kręci się,
mrug R po prawej stronie
w powtórkę kolorową śle

i nie ma że nie

write comment >>

.zachęcam - Jerome K. Jerome - trzej panowie na rowerach. | .i encourage - Jerome K. Jerome - the three men on the bummel.

wydany oryginalnie 116 lat temu sequel brawurowej pozycji opisywanej tutaj. trzech przyjaciół wybiera się na wspólny wypad po niemczech (wszelakimi środkami lokomocji) i epizodycznie pradze. przezabawny kontekst zderzenia kultury germańskiej i (chyba nam bliższej) anglosaskiej – aktualne i śmieszne do dziś. poniżej po kliknięciu na trójkącik – nagranie (i mój publiczny debiut w jako lektora) – fragment jednego z rozdziałów – refleksja autora o niemcach – przed ponad wiekiem. coś się zmieniło w mentalności do 2016?

czytam fragment rozdziału, rzecz o niemcach:

lights off

info:
obraz i plastyka w całości uzyskane aparatem
cyfra, zachowana oryginalna kompozycja zdjęcia

sequel of amazing book described here, initially edited 116 years ago. three friends are having fun with common expedition on germany (by all types of locomotion) and episodically – on prague. very funny context of two cultures impact – german and anglo-saxon – this is still actual.

lights off

info:
picture obtained in camera
digital, original photo composition

write comment >>