.na jesienne przyciemnienie.
.na jesienne przyciemnienie.
świat
nie bez wad
na tysiąc wat
od tylu lat
o, jutro vat
i zachmurzenie
i nienasycenie
– mimo że –
winogron kiście
i żółte liście
miękkie poduszki
i ciepłe kluski
– a nawet –
pierogi leniwe
– to w mediach –
ludziska mściwe
i pożądliwe
ech gdzie
letni, letni świat
sołectwo, wieś, powiat
przeszastane szmale
szardone w upale
kryształowy chłód
leśnych smaków słód
– ostrężyna, ostrężyna –
a tu?
ulotki, plakaty
kwiatami z armaty
muchy w rosole
oko na czole
myśli meandry
i salamandry
unikające
jesiennej chandry
– bla bla bla –
jak się odwodnić
to się nawodnić
by się nie garbić
i by zaskarbić
skarbów dokoła
taniec chochoła
– co by tu jeszcze –
sen na pociechę
wino na krechę
portki za małe
diety na stałe
po cóż tworek taki?
zbędny jak czyraki
co mi z tego przyszło?
– proszę, słońce wyszło! –